Jak celebruję czarne piękno poprzez moją domową sztukę

Pomóż w opracowaniu witryny, udostępniając artykuł znajomym!

Najpierw chciałem rzucić okiem na to, kim jestem, autorem tych słów. Jestem Czarną kobietą, mam prawie 30 lat i jestem bezgranicznie i szaleńczo zakochana w projektowaniu wnętrz i tworzeniu przestrzeni jako formy wyrażania siebie.

Moje mieszkania ewoluowały tyle razy, co ja – moje ściany były ozdobione sztucznymi próbami podyplomowego glamour, minimalizmu, maksymalizmu. Ale we wszystkich moich domach w ciągu ostatnich pięciu lat zachowywałem jeden stały motyw uduchowionego życia: otaczanie się czarnymi ikonami i czarnym pięknem w domu.

Mamy nadzieję, że zarówno dzieci, jak i dorośli, którzy są mile widziani w naszej przestrzeni, otrzymają i zinternalizują przesłanie, że Black jest piękny i godny uznania.

Co zainspirowało decyzję wewnętrzną?

Z perspektywy czasu jestem pewien, że moje wychowanie odegrało rolę w moim domu. Moi rodzice wypełnili nasz dom zdjęciami pozbawionych twarzy muzyków jazzowych i piosenkarzy soul. Mieliśmy sanktuarium czarnych przywódców, takich jak Harriet Tubman, Sojourner Truth i Jackie Robinson. Nie zdałam sobie sprawy, że to „czarna rzecz”, dopóki nie byłam starsza, nocowałam z przyjaciółmi i zauważyłam, że wszyscy wydaje się, że mamy ten sam kultowy obraz podziemnej kolei autorstwa Paula Collinsa.

Będąc tak młodym, nie miałem szczególnie wyrazistego zdania na temat sztuki. W końcu owinąłem ściany mojej sypialni plakatami J-14 dobrze w latach studenckich. Kiedy skończyłem szkołę i wyrosłem z większości moich idoli nastolatków, włożyłem więcej energii i kreatywnej myśli w moją przestrzeń życiową i jaką wiadomość mam nadzieję wysłać odwiedzającym, gościom i zwykłym scrollerom na Instagramie.

Najważniejszą radę artystyczną, którą przez ostatnią dekadę trzymałem blisko serca, udzieliła mi Jennifer Aniston-kinda. W swoim filmie „Rozstanie” z 2006 roku Aniston gra galeristkę pracującą z kawalerem w jego nowym domu, kiedy przyznaje, że po prostu nie „łapie” sztuki.

Ale potem Aniston rzuca pozornie zapomnianą linijkę, która wciąż rezonuje we mnie: „Nigdy nie kupuj dzieła sztuki, którego nie musisz mieć. Musisz z tym żyć każdego dnia. Musisz iść obok niego każdego dnia Musisz to naprawdę pokochać. Musisz to naprawdę docenić."

Nigdy nie kupuj dzieła sztuki, którego nie musisz mieć. Musisz z tym żyć każdego dnia. Musisz chodzić po nim każdego dnia. Musisz to naprawdę pokochać. Musisz to naprawdę docenić.

Chociaż ewoluowałem poza magazyn J-14, nadal czuję głęboką więź z artystami popkultury. Dlatego, nie spadając zbyt daleko od drzewa mojej matki i ojca, chciałem, aby mój dom był ołtarzem dla silnych czarnych postaci – z dodatkowym osobistym akcentem, aby pokazać i uhonorować tych, którzy pomogli mi w mojej podróży do dorastania jako czarnoskóry Amerykanin.

Ikony w naszym domu

Mieszkam z mężem w Dallas w Teksasie. Jesteśmy parą międzyrasową – mój mąż jest rudowłosym z Indiany – i oboje mieli głos w wyborze postaci Blacków, którym składaliśmy hołd na naszych ścianach.

W salonie mamy Ninę Simone i Issę Rae. Nina była jego wyborem, a Issa moim. Zanim Issa Rae stała się powszechnie znana, po raz pierwszy zostałem przedstawiony tej niezwykłej wielomyślnikowej postaci za pośrednictwem jej internetowej serii, która stała się książką, Nieszczęścia niezręcznej czarnej dziewczyny. Przedstawiła i zilustrowała fragmenty mojego doświadczenia z Blackami, których nie widziałem ani nie czytałem w mediach głównego nurtu.

Od czasu, gdy zapoznałem się z jej twórczością, Issa Rae pozostaje jednym z moich bohaterów jako pisarz, komik i gawędziarz. Jej praca umożliwiła mi dzielenie się moimi czarnymi doświadczeniami jako autorka i prezenterka podcastów. Mój mąż mówi, że wybrał Ninę ze względu na jej niesamowitą rozpiętość i różnorodność muzyki. Była odświeżająco wyjątkową artystką i piosenkarką, sama bez skrupułów – i była piękna.

Nasz powiększony plakat Solange jest ulubionym na Instagramie. Pamiętam, że kiedy okładka albumu pojawiła się po raz pierwszy, poruszyła we mnie coś, czego wcześniej nie dotykano. Dorastając, zmagałem się z byciem symboliczną czarną uczennicą, walcząc z chęcią przyjęcia pozornie standardowych trendów białej urody. Łapałem komplementy, które mówiły mi, że jestem „ładna jak na czarną dziewczynę”, albo wykorzystywałem opinie rówieśników, które przekonały mnie, że jestem najpiękniejsza, kiedy prostowałam loki lub asymilowałam się z kulturą Abercrombie & Fitch i różu Frappuccino.

W domu uczono mnie, że „czarny jest piękny”, ale w szkole otrzymywałem wszystko oprócz tej wiadomości. Przewiń do Solange Miejsce przy stole grafiki, a kiedy wpatrywałem się w obraz, zobaczyłem to, czego najbardziej potrzebowałem w młodości – i zapierało mi to dech w piersiach. Wyobrażałem sobie, że sztuka ma mnie tak czuć. Bez ściegu makijażu lub dotknięcia ogrzewacza Solange domaga się uwagi, honoru i mojego spojrzenia za każdym razem, gdy wchodzę do naszej jadalni.

Niedaleko znajduje się kolejny wybór mojego męża, oprawione portrety „A Tribe Called Quest”. Zauważa, że sztuka jest dziełem artysty z Dallas o imieniu Arturo Torres i przedstawia jedną z grup hip-hopowych, których pierwszy raz słuchał. Dotrzymują towarzystwa Solange. I często znajomi nie zawsze od razu znają ich twarze, więc okazało się, że jest to solidny początek rozmowy.

W mojej szafie zamienionej w peletońską stację znajduje się nasz rysunek, również wykonany przez Torresa z Sereny Williams. Jest atletycznym bogiem, którego sztuka naprawdę nie wymaga żadnych wyjaśnień, ale jest uosobieniem siły i ambicji. Ilekroć po prostu słyszę imię „Serena Williams”, wyobrażam sobie jej wyrzeźbione ramiona w powietrzu, ogłaszające zwycięstwo i jej usta otwarte i szerokie, gdy zbiera kolejne zwycięstwo.

Angela Davis ożywia teraz także naszą jadalnię. Ten plakat stał się jeszcze bardziej znaczący w 2020 roku. Podobnie jak flaga, która w jej obecności domagała się porannego salutu, oprawione zdjęcie Davisa wywołało ten sam efekt – przypomina o pracy, która jeszcze pozostała do wykonania.

Co mam nadzieję, że inni czują o naszej sztuce

Tak, ostatecznie sztuka jest dla mnie, Jennifer Aniston. Ale mam nadzieję, że wpłynie to na tych, którzy wchodzą do naszego domu. Chociaż nie mamy własnych dzieci, jesteśmy dumni, że jesteśmy „Ciocia Jaz” i „Wujek Jordan” dla dzieci i siostrzenic wielu przyjaciół – jeszcze nie ma siostrzeńców. Staramy się, aby nasz dom był wypełniony ulubionymi przez dzieci: kolorowankami, książkami do czytania i iPadem. I mamy nadzieję, że fototapeta stanie się częścią ich dziecięcego tła, tak jak dla mnie Black Art.

Zapalamy się, gdy dzieci pytają nas, kto jest w sztuce na naszych ścianach. Pozwala nam nawiązać kontakt z młodszym pokoleniem i opowiedzieć mu o bohaterach praw obywatelskich i artystach, których podziwiamy. To jest najbliższe, jak mi się wydaje, „przekazywanie czegoś”.

Pozwala nam nawiązać kontakt z młodszym pokoleniem i opowiedzieć mu o bohaterach praw obywatelskich i artystach, których podziwiamy. Czuję się najbliżej przekazywania czegoś.

Wreszcie, mamy nadzieję, że zarówno dzieci, jak i dorośli, którzy są mile widziani w naszej przestrzeni, otrzymają i przyswoją sobie przesłanie, że Black jest piękny i godny uznania. Mam nadzieję, że goście zobaczą włosy Solange i wiedzą, żeby ich nie dotykać. Widzą śmiech Issy i wiedzą, że nie ma powodu, by czuć się niepewnie w naszym domu. Widzą Angelę Davis i wiedzą, że jest jeszcze wiele do zrobienia.

Te drobne zmiany w mojej nocnej rutynie poprawiły moją pewność siebie

Pomóż w opracowaniu witryny, udostępniając artykuł znajomym!

Będziesz pomóc w rozwoju serwisu, dzieląc stronę ze swoimi znajomymi

wave wave wave wave wave