Dlaczego zamieniłem moje przestronne mieszkanie na sypialnię o powierzchni 88 stóp kwadratowych?

Pomóż w opracowaniu witryny, udostępniając artykuł znajomym!

Tęsknię za nasyconymi różowymi zachodami słońca i leniwymi bezgwiezdnymi nocami, poczwórnymi zmianami pasów, migotaniem neonów, bugenwillami i ciężkim szumem Santa Anas. Zajęło to prawie sześć lat, ale Los Angeles w końcu uwiodło mnie swoim pięknem przez zaniedbanie i swoją rozległością. Prawda jest taka, że chciałem opuścić Los Angeles w chwili, gdy przyjechałem w sierpniu 2012 roku. Ale właściwie nic z tym nie zrobiłem do niedawna, kiedy w końcu poczułem się jak w domu.

W ciągu ostatniego roku przeszedłem od mieszkania samotnie w przestronnym apartamencie z jedną sypialnią z pięknymi widokami na Silver Lake do mieszkania z moim ówczesnym chłopakiem w równie przestronnej przestrzeni w Los Feliz – chociaż było tam trochę mniej prywatności. a teraz znajduję się na Brooklynie, dzieląc mieszkanie z trzema sypialniami z dwiema innymi kobietami (i ledwo mam wystarczająco dużo miejsca, aby się obrócić). Większość prawdopodobnie miałaby nadzieję na odwrotną trajektorię, ale nie ja.

Kiedy mieszkałem sam, zwykle nie wiedziałem, co zrobić ze wszystkimi pokojami – dosłownie ustawiałem zegary jako przypomnienia, aby skorzystać z innego miejsca w mieszkaniu… 30 minut z Rachel Maddow w salonie, 10 w kuchnia do posprzątania, 30 w jadalni, żeby spotkać się z przyjacielem i 20 na werandzie, jeśli tego dnia spędziłem zbyt dużo czasu w środku. Miałem nawet dwa osobne wejścia, a jedno z nich blokowałem przez cały czas, kiedy tam mieszkałem, parawanem. Gdybym nie był czujny w tej grze w muzyczne krzesła, chowałbym się tylko do sypialni. I szczerze mówiąc, to było wszystko, czego naprawdę potrzebowałem.

Tęsknota za Nowym Jorkiem

Zajęło mi jednak trochę czasu, zanim zdałem sobie z tego sprawę, ponieważ byłem po prostu wdzięczny, że znalazłem się w okolicy, którą lubiłem. Nie chciałem być w Los Angeles po studiach – zawsze był to Nowy Jork – a ponieważ wydawało mi się, że pozostanie tam, gdzie jestem, jest większe niż próbowanie czegoś nowego, wiedziałem, że przynajmniej powinienem poczuć się jak w domu w swoim mieszkaniu. Ponieważ na początku tak bardzo się spieszyłem, żeby się wydostać, nigdy nie spodziewałem się, że zbuduję życie w Los Angeles. Przez dwa lata wszystkie zebrane przeze mnie dzieła sztuki leżały leniwie na podłodze i nigdy nie zadałem sobie trudu, aby ustawić ogrzewanie. Wszystko dlatego, że miałem zamiar jak najszybciej wymienić go na Nowy Jork.

Tak mocno, jak starałem się postrzegać Los Angeles jako coś tymczasowego, żyjąc od kamieni milowych do kamieni milowych i powtarzając sobie, że dokonam ponownej oceny po (Daj mi tylko do listopada, a wtedy zacznę robić ruchy gdyby to jest to, co nadal chcę robić), w końcu znalazłem się na krawędzi poważnego związku i w pełni zainwestowałem w swoją pracę, która znajdowała się w LA Późnym latem, ponieważ czułem, że się zakochuję, postanowiłem podzielić się moimi nowojorskimi aspiracjami zawodowymi z naszymi dyrektor redakcji, mój szef. Wiedziałem, że jeśli wtedy nie zapytam, to nigdy nie zrobię tego i na szczęście w pełni poparła przeprowadzkę, choć musiałoby to poczekać do kwietnia.

Czekam na przeprowadzkę

Tak więc kontynuowałem życie, pogłębiając swoje relacje z miastem i ludźmi, których w nim kochałem. To był długi okres oczekiwania, więc coś się zmieniło: sen o Nowym Jorku zaczął wydawać się cudzy, więc wstrzymałem go (chociaż nadal niczego nie powiesiłem na ścianach i do tego czasu przekonałem się, że to miejsce jest nawiedzany). W końcu w grudniu przeżyłem chwilę introspekcji, która popchnęła mnie do podjęcia decyzji. Nie jestem jednym z tych zdecydowanych typów „zrezygnuj, póki masz przewagę”; Noszę rzeczy do szpiku kości i nigdy nie zrywam bandaża. David Foster Wallace dobrze podsumowuje te tendencje w Infinite Jest: „Wszystko, co kiedykolwiek odpuściłem, ma na sobie ślady pazurów”. Zużyłem Los Angeles i nadszedł czas, aby zrezygnować z komfortu słońca i dodatkowej przestrzeni południowej Kalifornii na rzecz twardości Nowego Jorku – ale jeszcze nie teraz.

Aby zaoszczędzić pieniądze na przeprowadzkę, wprowadziłem się do mojego ówczesnego chłopaka. Odebranie sklepu i zamieszkanie z kimś, kogo kocham pomimo naszej czekającej separacji, wydawało się na tyle głupie, by być mądrym (nie było i było). Przejście od samotnego mieszkańca do dzielenia przestrzeni ze znaczącym innym, który pomimo tego, że był we mnie zakochany, miał bardzo mały szacunek dla moich rzeczy i granic jako współlokatora, było drażniące. Chociaż było to tymczasowe, sprawiliśmy, że poczułem się jak w domu, wrzucając kilka moich ulubionych elementów do salonu i sypialni (moja srebrna lampa była koniecznością).

Zmniejszenie rozmiaru

Z perspektywy czasu widzę, że rzeczywiście pragnę kiedyś tego życia – dobrze wyselekcjonowanego domu i wspólnej przestrzeni z kimś, kogo kocham, w pięknej okolicy z psami, rodzinami i drzewami – ale ten styl życia sprawił, że poczułam się o wiele starsza niż Byłam. Teraz też zdaję sobie sprawę, że miałem droga zbyt wiele rzeczy dla kogoś tak niezainteresowanego zagnieżdżaniem jak ja w tym momencie mojego życia.

Potem przyszedł marzec, a ja miałem się spakować i iść. Na szczęście dla mnie druga współlokatorka mojej siostry z Nowego Jorku przeprowadziła się w tym miesiącu do Teksasu, więc przed lądowaniem na lotnisku udało mi się zapewnić sobie sypialnię. Ale w przeciwieństwie do innych opcji, nie miałem udziału w wyborze go ani dekorowaniu. Moja kolekcja mebli z rattanu, bardzo ukochane krzesło z hawajskimi wzorami i sprężysta sofa w pepitkę z połowy stulecia nie byłyby ze mną w podróży na przełaj. Mając tylko 88 stóp kwadratowych do pracy, wszystko, co mogłem zmieścić, to pełnowymiarowe łóżko i komoda odziedziczona po poprzednim lokatorze.

Wysłałem kilka drobiazgów i pamiątek oraz srebrną lampę łukową, która była ze mną do każdego mieszkania, ale poza tym musiałem zacząć od nowa. Wyczyszczenie wszystkich zebranych przeze mnie przedmiotów było właściwym posunięciem – wydawało mi się to wyzwalające. Zamiast rozbudowywać się do większej przestrzeni z miejscem do wędrowania, potrzebowałem czegoś mniejszego, aby zapewnić mi większą strukturę. Moja nowa sypialnia w Nowym Jorku właśnie to robi. Podobnie jak w mieście, mój pokój wydaje się trochę ciasny, a jedynym sposobem na spakowanie czegokolwiek jest pionowe. Więc pierwszą rzeczą, którą zrobiłem, były zasłony dla pozoru prywatności i zamontowanie pływających półek, aby dodać miejsce do przechowywania i wyświetlania moich zdjęć i dzieł sztuki.

Kalifornijskie marzenia

Potem skoncentrowałem się na swoim łóżku, ponieważ było to jedyne miejsce, które oferowało dekorację, aby wyrazić mój osobisty styl. Postanowiłem kupić pościel z Kalifornii z (Matteo Los Angeles), aby zabrać ze sobą do Nowego Jorku część tego kwintesencji stylu LA, który kochałem. I chociaż rzadko korzystam z salonu i nie ma nawet jadalni, o której można by mówić, w końcu czuję się swobodnie w domu.

W moim mieszkaniu na Brooklynie jest coś, co sprawia, że czuję się młodziej, swobodniej niż kiedykolwiek w Los Angeles. . Dodatkowo, mając mniej miejsca w środku, chcę wyjść i więcej odkrywać, ponieważ, ryzykując zabrzmienie banału, jest tylko więc wiele możliwości tutaj.

Jak wiele dzieci z Zachodniego Wybrzeża, dorastałem z bardzo wyselekcjonowaną wizją Nowego Jorku. Reprezentował niezależność, ambicję, ekscytację, wolność… Myślałem o szybkim tempie stukających obcasów, o spotkaniach jeden po drugim, o pasji na widoku. Do tej pory nie byłem tak daleko od bazy – do 9 rano w Nowym Jorku spotykam się z większą liczbą osób niż przez cały dzień w Los Angeles. I czuję się tu znacznie mniejszy, choć mniej anonimowy.

Osoba z zakątka

Chociaż zostawiłem w LA o wiele więcej niż tylko chmury waty cukrowej i lepsze produkty, ryzyko i wyzwanie związane z redukcją są tego warte. Może czuję się bardziej jak w domu w tym 28-metrowym mieszkaniu na Brooklynie z brzydkim widokiem i tylko niewielką kolekcją moich przedmiotów, ponieważ jestem „osobą w zakątku”, jak nazywa nas pisarka Durga Chew-Bose w „Za dużo a nie nastrój”. „Ludzie z kącika to ci z nas, którzy potrzebują samotności, ale także odgłosu kogoś kładącego się w sąsiednim pokoju… Małość skłania nas do zajęcia miejsca” – pisze. Może potrzebuję poczuć się mały i ciasny, aby wyjść z mojej strefy komfortu i nauczyć się wypełniać większe przestrzenie, gniazdować i kochać bez zastrzeżeń.

Książki, które przyniosły mi pociechę podczas przeprowadzki

Eve Babitz Slow Days, Fast Company 16 $ 14Durga Chew-Bose za dużo, a nie nastrój 15 $ 13Dzwoneczki Wszystko o miłości 16 $ 13Sarah Manguso 300 argumentów 14 $ 12 $Chelsea Hodson Dziś jestem kimś innym 17 $ 15Maggie Nelson Bluets 16 USD 14Melissa Broder So Sad Today $17 $15Życie w domu

Pomóż w opracowaniu witryny, udostępniając artykuł znajomym!

Będziesz pomóc w rozwoju serwisu, dzieląc stronę ze swoimi znajomymi

wave wave wave wave wave